Tokio Hotel

goo_gu

... już tylko cztery minutki... juz trzy... dwie... jedna... i... szybko połkneliśmy swoje grzybki.
- I co teraz? - zapytał Tom
- No musimy mieć takei same wizje. Widzisz coś - zapytałam z najdzieją...
- Nie. - poaptrzył się tylko krzwo.
- Ja też nie, to moze dobrze?? - powiedziałam nie pewnie do Toma któremu zaczeły wyratać skrzydła. A na łące zrobiło się jasno. Czułam... że umiem latać i widziałam...

Elfka

...... jak male robaczki wychodza z mojego plecaka i zaczynaja cos do mnie mowic: .....

meggi

-Ojejku ty latasz!-kryczały
-Ojejku ja latam!-odpowiedziałam, po czym chwyciłam a rękę Toma i pofrunęliśmy w stronę słońca.

goo_gu

... fruwaliśmy we wszechświecie ogladając gwiazdy i planety! Było świetnie! Tom powiedział że jak tylko zechcę zbierze dla mnie całą drogę mleczną do koszyka. Byłam taka szczęśliwa! Trzymaliśmy się zaręce i biegaliśmy błogo uśmiechnięci po słonecznej łące. Obok mnie leciały motyle. Piękne motyle!! Jeden usiadł mi na ramieniu i szepną do ucha...

meggi

jestes piekna jak noc listopadowa Smile

Usmeichnełam sie i przyutuliłam się do mojego kochanka. Ten odwzajemnij uscisk i usiedlismy na orbicie Saturna. Wokol nas latataly takie male ksiezyce. Bylo tak romantycznie........

Elfka

... zastanwaialam sie czy to jest dobry znak dla nas ??? gdy juz skonczyla sie ta cala ceremonia poszlam do Mietka i opowiedzialam to co sie stalo ....
(napiszta cos w koncu Razz

)

goo_gu

... Mietek usiadł na wielkiej skale pod szczytem Śnieżki i zaczął rozmyślania. Jego przypływ myśli był tak ogromny że nad nami zaczeły zbierać się humry i rozpełatała się przeolbrzymia burza.
- MIETEK! - krzycztałam przez wiatr i deszcz ledwo słysząc samą siebie - Mietek! Tu jest niebezpiecznie!! MIETEK! Przestań myśleć, bo nas pozabijasz! - podbiegłam od niego i zaczełam szarpać, prubując wzbudzic w nim jakąś rekajce, jednak on był nie wzruszony. Nagle coś łupneło w drzewo obok nas....

Elfka

ooo ktos sie zlitowal nade mna Razz

... drzewo zaczelo spadac na ziemie. Mietek jednak dalej siedzial na skale...
Krzyknelam: Mietek drzewo !!! Lecz on ...

goo_gu

... zaczął wirować i unosić się w powietrze... wysoko, wysoko, wyyyyysoko...
nagle opadł na ziemię.
- MAM!! - krzyknął i pociągnął mnie za rękę tym samym ratując przed upadajacym drzewem.
- Mieciu gdzie teraz? - krzyczałam zsłaniając ręką oczy przed tnącym deszczem.
- Do jaskini lwa!! - odpowiedział biegnąc w kierunku...

Elfka

... biegnac w kierunku ogromnego drzewa !! Za drzewem byla jaskinia lwa ...