Forum Tokio Hotel
www.podparasolem.fora.pl -> nowe forum adminek, dla dziewczyn.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Claire i Tokio Hotel- ^Kocha się to, od czego się cierpi...^
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Śmietnik
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
aguSsa xD
Dziewczyna Billa



Dołączył: 25 Mar 2006
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hotel w Tokio (D-wko City)

PostWysłany: Śro 19:42, 05 Kwi 2006    Temat postu:

Specjalnie dla meggi dwie następne Smile

^Lekarstwem na miłość jest przecież nowa miłość !^


Znów lało... Gustav stojąc naprzeciw mnie wykonał niezbyt mądry ruch... Schylił się by podnieść słuchawkę, po czym podniósł ją do ucha cały czas wpatrując się we mnie.
- Wybacz Bill- począł mówić- Clai ma sporego doła...I chyba do końca sama nie wie co jej jest... Skontantuję się z Tobą rano, jak już się dowiem w czym tkwi problem.
Zrobił ze mnie wariatkę! Wyszło na to, że wymyślam chorobę przyjaciółki, po to aby ukryć gdzieś swój prywatny poblem... To oburzające. Ale... Czy tak nie było? Za fikcyjną chorobą Megan ukryłam swoje złamane serce, swoje podeptane uczucia, a on za moją furią ukrył jeden z błachych problemów... Kto wie? Może Bill pomyślał że to napięcie przedmiesiączkowe? Wstydziłam się samej siebie... Byłam wściekła na cały świat... Miałam ochotę zniknąć. Zapaść się pod ziemię. Umrzeć. Co kolwiek... Śnieg walił o szyby, pozostawiając po sobie strugi wody i tym samym oddając zupełnie mój humor. Wtulona w przyjaciela nie odpowiadałam na pytania... Szukałam wyjścia z sytuacji. Ucieczki od miłości. Zasnęłam szybko...
**
Gdy obudziłam się kolejnego dnia leżałam na łózku okryta kocem. Promienie słońca prześwitywały między załonami. Gustava obok mnie nie było, ale doskonale słyszałam szepty dochodzące z kuchni.. W tym jego. Zastanawiałam się jedynie kim są dwa pozostałe, bo nie należały one ani do żadnego z rodziców Gustava, ani do jego siostry. Ubierać się nie musiałam, przecież zasnęłam kompletnie ubrana. Zwlokłam się z łóżka i chwytając w locie czarną bluzę powędrowałam do pokoju. Starałam się zamknąć drzwi jak najciszej, jak najdelikatniej poprostu zniknąć... Nie udało się. Nim zdąrzyłam rzucić się na łóżko rozległo się pukanie i zaraz po tem drzwi otworzyły się prawie na oścież. Pragnęłam syknąć żeby dali mi spokój....
-Możemy pogadać?- Jego głos był ciepły, troskliwy
-A musimy? - podniosłam wzrok i spotkałam się z jego brązowymi oczami. Szybko odwróciłam twarz- Przepraszam że Cię okłamałam..
-Nie ważne- Bill stąpając delikatnie zbliżył się do mnie- Spójrz na mnie, dobrze?- powiedział tak delikatnie. Chwilę to trwało, nim znów podniosłam wzrok, nim znów natknęłam się na jego oczy- Co się dzieje?
-Ja...- zaczęłam niezbyt składnie- Poprostu, niezbyt dobrze się czuję. W ogóle dzieje sie ze mną coś dziwnego...- Poczęłam kręcić, lecz w mig pojęłam że nic ciekawego nie wymyślę, tak więc zmuszając się na radosny uśmiech dodałam- Sądze, że wkrótce mi przejdzie i znów będzie dobrze .
-No wiesz...- eghm..no co? - ... dziewczyny tak czasem mają, sam wiesz...- Taaa... najlepiej zwalić na okres !
-Dobra, rozumiem- uśmiechnął się lekko- Szczerze, to nie sądziłem że dziewczyny przed okresem rzucają telefonami o ścianę
-A jednak - roześmiałam się sztucznie. Nie tylko telefonami... Ja rzucam czym popadnie- Sądzę że rozmawiałeś już z Gustavem.
-Owszem- przytaknął- Może pójdziemy się przejść? Postanowiliśmy z Tomem zostać tu na noc.
Spojrzałam na niegoo delikatnie.
-Z Tomem?
-Tak. Musiałem sprawdzić co z Tobą, a Tom jako brat bliźniak przyjechał ze mną.
-Siedzi w kuchni?- zapytałam
-Tak.
Rozmowa trwała jeszcze dłuższą chwilkę. Było trudno... Starałam się patrzeć na niego jak dawniej, jak na przyjaciela. Nie zagłębiać się w jego oczach, nie spoglądać na jego usta. Co chwila odwracałam wzrok i karciłam samą siebie, powstrzymując wybuch płaczu.
-Wszystko wporządku?- w pewnym momencie zaniepokoił się- Clai?
-Tak, tak- momentalnie na mojej twarzy zawitał uśmiech
-Chodź, pójdziemy na spacer...- zaproponował po raz kolejny- Świeze powietrze dobrze Ci zrobi.
Chcąc nie chcąc musiałam się zgodzić. Oczywiście Bill musiał poczekać, przecież musiałam się przebrać i umyć zęby. Czesząc włosy przed łazienkowym lusterkiem cały czas myślałam o nim. Cały czas biłam się sama ze sobą... Aż w końcu postanowiłam, zę pojade z nimi w tą trasę i zniose wszystko. Może nawet..Znajde kogoś? Bo przecież...
^Lekarstwem na miłość jest przecież nowa miłość !^



You touched my hand I could touch the sky^


Idąc, tak we dwoje rozmawialiśmy dość pogodnie.
Bill trzymając mnie za rękę opowiadał o ostatnich nowinach z życia Matheusa:
-... spotkałem go przy sklepie Borgina i Burkesa. Jak zwykle był ze Megan i Rafaelem.
-Bill- łypnęłam na niego- Prosiłam Cię przecież...
Prosiłam Cię przecież..
Przewrócił oczami na znak, że trudno mu rozmawiać ze mną o tej trójce nie używając obraźliwych epitetów.
-Idziemy na gorącą czekoladę?- zagadnął zmieniając temat
-No, skoro masz ochotę- wymusiłam uśmiech.
Szczerze mówiąc przebywanie z Billem, jak z przyjacielem sprawiało mi duzy ból. Ciągle łapałam się na spoglądaniu na niego, jak na faceta, którym zaiste dla mnie był.. ale był zakazanym owocem, co ból potęgowało.
-O czym myślisz?- z zamyślenia wyrwał mnie Bill
-O trasie.
-Ja też nie moge się doczekać- powiedział nieco nerwowo. Rzuciłam mu spokojne spojrzenie, przepełnione wewnętrznym bólem, którego on raczej nie zauważył, gdyż ciągnął dalej-Będzie niesamowicie. Poznamy wiele ludzi... Wiele dziewczyn...
-Tak... Może i ja w końcu kogoś spotkam...- powiedziałam czując, ze się rozpłacze- Przepraszam Cię na chwilę- wstałam kierując się do łazienki. Wpatrując się w swoje lustrzane odbicie usiłowałam powstrzymać potok łez. Nadaremnie.. Czułam się rozdarta od środka, zakłamana i totalnie nieszczęśliwa. Ja miałabym patrzeć jak inne dziewczyny się rzucają na Billa? Poprawiwszy nieco włosy i obmywszy twarz, wróciłam do stolika, przy którym Bill kończył picie trzeciego kubka gorącej czekolady.
-Płakałaś - zaniepokoił się
-Nie, skądże- uśmiechnęłam się szeroko opadając na krzesło- Coś mi chyba wpadło do oka.
-Dobrze, że już Ci przeszedł ten dołek- powiedział, chyba mimowolnie kładąc swoją dłoń na mojej. W pierwszej chwili chciałam ją wyrwać, lecz przeanalizowawszy to, stwierdziłam, że byłoby to nie tyle głupie, co podejrzane posunięcie. Tak więc tkwiliśmy w tym położeniu, patrząc sobie w oczy i uśmiechając się nawzajem.
-Dziękuję Ci Clai- powiedział cicho- Dziękuję za te lata przyjaźni...
**
-Rozumiesz, to zabrzmiało, jak pożegnanie!- wyznałam Gustavowi, kiedy przyszedł dać mi herbatę
-A czego się spodziewałaś? Powiedziałaś mu, że sama może kogoś spotkasz.. Miał się na Ciebie rzucić?
-Ale on przecież kocha tą...- nie dokończyłam. Przecież nigdy mi tego nie wyjawnił- W każdym razie inną. Czy ja nie mam prawa do szczęścia?
-Szczęścia w ramionach innego nie znajdziesz- powiedział otwierając drzwi i po chwili dało się słyszeć stłumione głosy bliźniaków.- Oszukujesz sama siebie.
Wyszedł...
To co powiedział Gustav pokrywało się zupełnie z moimi odczuciami. Popołudnie spędziłam na czytaniu, choć w zasadzie było to raczej przewracanie stron książki, gdyż zupełnie nic w mej głowie nie pozostało. Za oknem szalała burza śnieżna i bardzo się z tego powodu cieszyłam. Skończywszy werowanie pożółkłych kartek zamknęłam książkę z głośnym 'Trach'. Wyszłam z pokoju i skierowałam się na dół. Gdy przechodziłam obok drzwi, usłyszałam zgrzyt zamka... I w progu pojawił się...
-Tatuś!- wrzasnęłam jak małe dziecko rzucając wszystko i pędząc na powitanie ojca.
-Moja maleńk - ojciec przycisnął mnie do siebie całując w czoło - Przywiozłem Ci coś z podróży.
-To miłe, ale nie musiałeś- powiedziałam oglądając zawiniątko, gdy Gustav razem z Tomem i Billem stanęli przy drzwiach salonu
-Rozpakuj to wieczorem, dobrze?- zaproponował zdejmując płaszcz.
-Oki- uśmiechnęłam się biegnąc do kuchni, aby zrobić ojcu herbatę. Stary, poczciwy Franzisc wyglądał trochę niezbyt dobrze... Jego oczy były nieco przekrwione, zdawało się, jakby nie spał od dawna. Cera przybrała jeszcze bledszy kolor, powodując iż wyglądał... Jak żywy trup. Mimo tego, jego piwne oczy nadal miały w sobie, ten dziwny blask. Jak zawsze.
Chłopcy poszli na piętro zostawiając nas samych.
-Zgadnij, co widziałem- zagadał ojciec, kiedy weszłam do salonu
-Nie mam pojęcia- usiadłam mu na kolanach tuląc się jak małe dziecko- Opowiadaj.
-Pamiętasz jak opowiadałem Ci o...- w tym momencie szepnął mi coś do ucha.
-Widziałeś Chiński Mur?!- powtórzyłam na głos- Ooo ja... Gdybyś mi powiedział.
-Kochanie, przecież przywiozłem Ci prezent, z którego z pewnością będziesz zadowolona. Zrekompensuje Ci to, że nie byłaś w Chinach... Zresztą za chwilę wracam spowrotem. Przyjechałem tylko po kilka rzeczy.- powiedział uśmiechając się- Dobrze, że wiedziałem, iż mieszkasz u Gustava. Przywiozłem całej 5 ciasteczka ryżowe.
**
Siedząc w zupełnych ciemnościach przewracałam w dłoniach paczuszkę od ojca. Nie chciałam jej rozpakować... Przynajmniej sama.
-Rozpakowałaś prezent?- spytał Gustav wchodząc do pokoju, jak zwykle z herbatą.
-Ee.. nie- odparłam, natychmiast sięgając dłonią pod łózko- Chodź, zobaczymy, co to takiego.
Nie trzeba mu było tego drugi raz powtarzać, natychmiast usadowił się obok mnie. Przez chwilę mocowałam się z pergaminem, w jaki owy pakunek był owinięty, po czym naszym oczom ukazała się... Szkatułka.
-Wygląda jakoś znajomo- powiedział Gustav delikatnie gładząc zielony kamien, znajdujący się na wieczku- Nie sądzisz?
-Nie wiem- przyznałam- W każdym razie jest piękna, prawda?
-Owszem. Ale mam wrazenie, że gdzieś już ją widziałem.
Odstawiłam podarunek na prezet i łyknęłam herbaty z kubka.
-Jutro jedziemy.- powiedział Gustav chwytając kubek prawą ręką.- Bill właśnie rozmawia z menadżerem.
Kiwnęłam głową...
-Myślisz, ze wytrzymam?- zapytałam
-Wytrzymasz. Na pewno. Jutro o 7 musisz być na dole. Georg zaraz powinien się pojawić.- odpowiedział wstając i wychodząc.
Wypiłam herbatę do końca, po czym ułożywszy się w mięciutkim łożeczku... Zasnęłam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
meggi
GNAJĄCA PRZEZ MONSUN!!!



Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 1805
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: frOm glOOmy Site of 3Bill

PostWysłany: Śro 19:57, 05 Kwi 2006    Temat postu:

yyy coolersko, ale gdzie Cd?? Fajnie ale co to takie krótkie?? Kurcze, zawsze jak sie zaczytam to klapa. Nic zupełnie. Heh a ta Claire mi mnie przypomina, ale ciiii- bo wariatka z tej megGi pomyslicie <lol2> ale jak to goo-gu stwierdziła. Mamy we 2 doWna!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szczuplaczek15
Na zawsze kochająca Gucia



Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 2225
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z WITOSZOWA DOLNEGO

PostWysłany: Czw 15:04, 06 Kwi 2006    Temat postu:

te odcinki bardzo są ciekawe i nie wiem co będzie jak opoko się skończy:))

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aguSsa xD
Dziewczyna Billa



Dołączył: 25 Mar 2006
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hotel w Tokio (D-wko City)

PostWysłany: Czw 15:15, 06 Kwi 2006    Temat postu:

Dwie kolejne Wink)

^Czy już zawsze Twoje imie będzie wyryte w moim sercu?^

Słyszałam szum drzew za drzewem, gdy mijaliśmy kolejne miasto. Siedzieliśmy w czarnym autobusie z przyciemnianymi szybami. Z przodu Georg i Gustav, a z tyłu ja i bliźniacy. W łaśnie grali w jakąś grę. Jechaliśmy już od 4 godzin. Nie wiedziałam dlaczego tak długo jedziemy do Berlina. Przecież zawsze wydawało mi się, że to jest blisko, tylko... To było na mapach. Dlaczego tylu ludzi jest szczęśliwych, a ja nie?- pytałam sama siebie w myślach i pogrążyłam się w głębokiej zadumie. Wyrwał mnie z niej krzyk Toma.
-Tak, tak, tak! Zawsze wiedziałem, że jesteś gorszy w te gierkę!- krzyknął wykonując taniec zwycięzcy
-Cicho!- z przodu odezwał się głos Georga- Próbuj właśnie zasnąć
Tom posłusznie usiadł na miejsce, a Bill zwrócił się w moją stronę.
-Jak mija podróż?- zapytał
-Dobrze- odpowiedziałam uśmiechając sie lekko- Zastanawiam się gdzie jest Michael
-Wyjechał
-Dlaczego?- drążyłam temat, udając strasznie zainteresowaną- Nie podobała mu się praca?
-Podobało- Bill przełknął ślinę- Nawet bardzo... Ale widzisz...
-Nie widze- powiedziałam uśmiechając się. Miał takie śliczne, zagubione spojrzenie.
-Otóż, no...- poprawił sobie bluzę, gdyż uwierała go w szyję- Posprzeczaliśmy się...- napotkał na mój wzrok, ale zaraz zmienił punkt zaczepu -... Trochę, o byle głupotę.
-I tak poprostu wyjechał?
-No tak.
-Chyba zbyt uraziłeś jego ego - powiedziałam udając nieco złą. Przecież musiałam sprawiać wrażenie zainteresowanej innym... Znów przyłapałam się na patrzeniu na usta Billa!- Powinnam zadzwonić do mamy- spojrzałam mu w oczy, wstając - Ale później. Może pójdziemy do georga i Gustava?
-Zostańmy tutaj - chwycił mnie za nadgarstek, tym samym powodując iż ponownie usiadłam. Ułożył swoją rękę na oparciu sofy, tym samym delikatnie mnie obejmując. Po plecach przeszedł mnie dreszcz... Znów spojrzenie na usta, znów te jego oczy.
-Hmm... W takim razie pomożesz mi napisać piosenkę.- poczułam, że jeśli czegoś nie zrobię, zaraz rzucę się na niego i poprostu nie powtrzymam się od pocałunku.
-Za chwilę...- powiedział odprowadzając wzrokiem Toma, który poszedł do przodu.- Powiedz mi, do kogo były te wiersze?
-Do...- spojrzałąm na Billa. W jego cudowne brązowe oczy- Do takiego...- tonęłam w jego oczach, najnormalniej w świecie... Chciałam zasmakować tego brązu... Jego usta były tak blisko, bliżej niż zawsze. Albo mi się wydawało, albo on także przybliżał do mnie twarz. Czułam jego oddech, wiedziałam, że jeśli nie przerwę tego... Pocałujemy się.- Do takiego świetnego chłopaka...
Bill natychmiast odwrócił oczy. Poczułam, że zaraz albo się rozpłaczę, albo wyjdę by utopić sie w prawdziwej wodzie.
-To jak z tą piosenką?- zagadnełam
-W porządku- natychmiast podniósł się z siedzenia i ruszył po laptopa.- O czym ma być?
-O miłości... O nieszczęśliwej...- odpowiedziałam odwracając się w srtonę okna
-A dlaczego o nieszczęśliwej?- odezwał się po kilku minutach grzebiąc w swojej torbie
-Ja... Ja chhcee...- głos strasznie mi drżał- Aby opowiadałą o życiu nieszcześliwej dziewczyny...
-To dlaczego wyjesz?- pojawił się obok mnie- Clai, co jest?
-Wydaje mi się.. że... -Że Cię kocham i że nie dam sobie bez Ciebie rady. Wiem, że jesteś jedyną osobą, której pragnę, dla której żyję i o której ciągle myslę- ... że nie mam szans u żadnego chłopaka.
-Phi- prychnął oburzony- Gdybym usłyszał coś takiego od jakiegoś, że nie ma szans u Ciebie odpowiedziałbym że nie ma, ale takie pytanie od Ciebie? Dziewczyno, przecież...
-Tak... Wiem.- przerwałam mu w pół zdania.
-To dobrze - odparł gładząc mnie po plecach- Prawdziwa miłość przecież trwa wiecznie... A jesli znika, to miłością nie była.
To czy moja miłośc do Ciebie Billu Kaulitz będzie we mnie już zawsze? Czy już zawsze będę Cię tak pragnąć i tak uwielbiać? Czy już zawsze Twoje imie będzie wyryte w moim sercu? Czy już zawsze.. będziesz kochał inną?
-Dojechaliśmy!- krzyknął Tom wbiegajac i biorąc swoją torbę...


^Mama zawsze powtarzała, że każda dziewczynka jest księżniczką...^


-Zawsze wierzyłam w szczęśliwe zakończenia- powiedziałam olewajac Toma, siadając naprzeciw Billa i gładząc jego dłoń. Światło zza okien delikatnie rozświetlało jego twarz- Mama zawsze powtarzała, że każda dziewczynka jest księżniczką... I że kiedyś przyjedzie do niej rycerz, na białym rumaku.
-I wierzyłaś?- zapytał uśmiechająć się- Czyli, powinienem zakupić konia... I wybrać się do mojej księżniczki?
-Tak- spuściłam głowę, lecz po chwili zdałam sobie sprawę ze swojego błędu, po czym zagadnęłam zaczepnie- Dlaczego jeszcze nie wiem, kim ona jest?
-Hmm.. nigdy nie pytałaś- odparł trochę... Zdenerwowany?- Otóż, dobrze ją znasz...- powiedział patrząc mi w oczy- ... Może nawet lepiej niż ja? Jest taka piękna, delikatna, czarująca... Ale potrafi dokopać... I ma cudowne, błękitne oczy..
-Ja również mam błękitne oczy- przez moją głowę przemknęła taka myśl, lecz usta wypowiedziały tylko część myśli- To Pettersen?
-Nie- pokręcił głową- Ktoś o wiele lepszy... To...
Już słyszałam jego odpowiedź, już poruszał wargami, by wymówić jej imię. Dla niego, tak piękne, a dla mnie tak bolesne. Wszystko zamarło... Byliśmy tylko my, otoczeni ciszą... Ja czekająca na prawdę, on szczęsliwy na samo wspomnienie o niej... Już prawie znałam jej imie, juz prawie lokalizowałam ofiarę mej nienawiści... I w tem...
-No do cholery jasnej! Wychodzicie?!- krzyknął Tom z zewnątrz
Spóściłam głowę i wstałam.
-Innym razem- rzuciłam
Bill uśmiechnął się i wyjąc parę okularów. Jedne założył sobie, a drugie dał mi.
-Tak. Innym razem Ci o niej opowiem.- powiedział biorąc swoją i moją torbę.
Gdy wyszliśmy z autobusu uderzyły mnie jasne promienie słońca.
Zmrużyłam oczy i założyłam okulary.
-Witamy Berlin!- krzyknął Georg skacząc.
-Taa... Najważniejszy koncert.- powiedział Gustav
-Idziemy?- zapytał menager
Chłopcy kiwnęli głowami i ruszyliśmy w stronę olbrzymiego hotelu.
W środkku szybko weszliśmy do windy i pojechaliśmy na ostatnie piętro...
Czułam się dziwnie...
Usmiechałam się, a moje serce krzyczało z bólu...
Menager dał nam klucze do pokoi i rozeszliśmy się.
Usiadłam na miękkim łózku i zdięłam okulary.
Takie same ma Bill...
Wyjęłam telefon z torebki.
"Brak nowych wiadomości, oraz połączeń."
Taki sam napis widniał na nim od kilku dni.
Westchnęłam i położyłam się na łózku.
Za oknem robiło się coraz ciemniej.
-Clai...- usłyszałam cichy szept Billa, który bezszelestnie wszedł do pokoju
-Tak?
-To chcesz wiedzieć kim ona jest?- zapytał rzucając się na łózko obok mnie.
-Nie...-Do cholery najchętniej bym ją zabiła!- Jestem troche śpiąca- dpowiedziałam ziewając sztucznie.
-To śpij...- powiedział i wyszedł.
Gdy tylko zamknęły się z nim drzwi, wziełam poduszkę i zaczęłąm do niej piszczeć. Robię to od dziecka i skutkuje. Po kilku minutach wyrzucania z siebie nieocenzurowanych słow, które słyszała tylko ona... Zasnęłam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szczuplaczek15
Na zawsze kochająca Gucia



Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 2225
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z WITOSZOWA DOLNEGO

PostWysłany: Czw 15:53, 06 Kwi 2006    Temat postu:

To opoko jest tak wciągające, ze już nie mogę się dczekać dwóch następnych odcinkówSmile)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fanka TH
Gość






PostWysłany: Czw 16:25, 06 Kwi 2006    Temat postu:

tak zgadzam sie..jest swietne dziewczyno .pisz dalej blagam bo niewytrzymam..i spadne zkrzesla!!czekam na cd...Wink
Powrót do góry
meggi
GNAJĄCA PRZEZ MONSUN!!!



Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 1805
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: frOm glOOmy Site of 3Bill

PostWysłany: Czw 18:07, 06 Kwi 2006    Temat postu:

Pisz kochana moja, cd!! Pisz i dodaj jeszcze dzisiaj!! Błagam........... Smile <slodkie maslane oczka>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aguSsa xD
Dziewczyna Billa



Dołączył: 25 Mar 2006
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hotel w Tokio (D-wko City)

PostWysłany: Czw 19:13, 06 Kwi 2006    Temat postu:

^Hörst du mich - hörst du mich nich'...^


Słyszałam szum drzew, cichy śpiew potoku i wiatr, tańczący wśród skał... Lecz to nie było prawdziwe... To tylko fikcja dochodząca z radia... Oparłwszy się o zimną ścianę poczułam, że już nie mogę, że oprócz serca boli mnie wszystko, że nic nie ma sensu... Podwinęłam kolana pod brodę i spojrzałam na okno. Poprzez przerwę między roletą, a parapetem zaczęły pojawiać się nieśmiałe promyki słońca... Wiedziałam, że za chwilę któryś z chłopaków wpadnie do mojego pokoju, żeby mnie obudzić. Po chwili mimo odgłosów z radia dalo się słyszeć gitarę. Zapewne Tom zaczął ją stroić przed wieczornym koncertem.
-Claire! Wstawaj! Jedziemy zobaczyć hale!- usłyszałam Głos Georga który po chwili zapukał.
Natychmiastowo wstałam i podeszłam do drzwi.
-Co?- zapytałam
-Jedziemy zobaczyć halę. Podobno jest zajebista- powtórzył uśmiechając się.
-Mhm... Zaraz będe- powiedziałam wymuszając uśmiech i zamknęłam drzwi.
Poszłam do łazienki i ubrałam się, a włosy związałam w kitkę.
Po 15 minutach zeszłam na dolny hol.
-No w końcu- powiedział Gustav z uśmiechem.- Może pomożesz nam?
-Jasne- rzuciłam, a on wcisnał mi do ręki czarną teczkę.
Po 15 minutach stałam na scenie razem z chłopakami.
-Jest świetnie!- krzyknął Tom skacząć po scenie- 200 tysięcy fanów nas zobaczy!
Potem zaczęły się przygotowywania. Chłopcy szaleli po scenie, a ja z innymi wieszałam telebimy i inne znaki rozpoznawcze.
Na dwie godziny przed koncertem chłopcy mieli wywiad z BRAVO.
-Clai... Chodź z nami- namawiał Tom ciągnąc mnie za ręke.
-No ale po co ja wam w tym wywiadze jestem potrzebna?- starałam się wykręcić
-Tak sobie. Przyjechałaś tu z nami i musisz w tym uczestniczyć.
-Ale...- szukałam wymówki
-Nie ma żadnego ale... Idziesz z nami- powiedział stanowczo i pociągnął mnie za sobą.
Weszliśmy do ciemnego pokoju obklejonego plakatami chłopaków i usiedliśmy na sofie.
-To jest nasza przyjaciółka Claire Potente- powiedział Bill i ponowinie ułożył swoją rękę na oparciu sofy, tym samym delikatnie mnie obejmując. Reporterka przyjżała się nam uażnie i zaczęła cos pisać w notatniku.
-To jak idą przygotowania do koncertu?- zapytała
-A no świetnie- powiedział Bill uśmiechając się.
-Wszystko idzie sprawnie więc koncert będzie też...- zaczął Tom
-Świetny- wtrącił się Gustav
-To dobrze- rzuciła reporterka uśmiechając się- A ile się znacie?- zapytała mnie niespodziewanie.
-Yyy..- zachrypiałam- Wszyscy znamy się tyle samo, tylko Toma i Billa znam od urodzenia.- w tym momencie błysnął flesz. Zarugałam szybko...
-To dość długo- zamruczała- Nie kłócicie się?
-Nigdy.- powiedział Georg
-A jest jakaś miłość?- zapytała patrząc na mnie uważnie
Poczułam, iż Bill drgnął.
-Nie- odpowiedziałam cicho.
**
-Tom, Georg... Za pół godziny mamy najważniejszy koncert, a wy gracie w playstation!- krzyknął spanikowany Gustav
-A co mamy robić?- zapytał Tom
-Powtórzyć wszystko jeszcze raz!
-Oj Gustav wyluzuj- powiedział Georg z oczami utkwionymi w ekranie telewizora.
Jedynie Bill siedział zamyślony...
**
Dałam każdemu z nich po buziaku i weszli. Jedynie Bill został, by zaskoczyć publikę. Dziewczyny piszczą, a on zaczyna cicho śpiewać...
-Ihr steht immer pünktlich auf
Und verpennt was bei uns geht
Ich seh was was du nicht siehst
Guck mal was auf unseren Jacken steht
´tschuligung du stehst im Weg
und wir müssen hier vorbei.
Na refren wyskakuje zza kulis i oddaje się tłumowi.
**
-Berlin czy jesteście z nami?- krzyknął Bill do mikrofonu po kilku piosenkach.
Dziewczyny zaczęły piszczeć, ale dało się słyszeć stłumione "Tak!".
Zabrzmiało "Schrei" i ochroniarze wybrali jedną z dziewczyn.
Od razu rzuciła się na Billa. Poczułam lekkie ukłucie zazdrości i opadłam się o metalowy słup.
Gdy ochroniarze ciągnęli ją za kulisy zaczęła płakać.
-A teraz chciałbym zadedykować piosenkę pewnej iskierce w moim...-Nie... Zaśpiewa dla niej... Dla niej!- W naszym życiu...
Przechyliłam głowę w prawo...
-W ich życiu?- zapytałam sama siebie
-Clai... Chodź tu- usłyszałam głos Billa.
Coś przewróciło mi się w żołądku...
Pokręciłam głową.
-No chodź- powiedział ponownie uśmiechając się do mnie.
Zrobiłam niepewny krok w jego stronę. Oślepiło mnie mocne światło i ujrzałam tłum fanów. Zastanawiałam się jaką piosenkę mi zadedykuje... Jak zareagują fanki.
-Zwariowałeś- powiedziałam cicho stając przy nim
-Wcale nie.- rzucił mi do ucha.- Zaśpiewacie ze mną?- zapytał publikę
Odpowiedź była mieszana. Widziałam skwaszone miny fanek, lecz niektóre były...Hmm... Przyjaźnie nastawione.
-Zum ersten mal alleine in unserem versteck- Bill zaśpiewał pierwsze słowa piosenki, a ja otworzyłam usta ze zdumienia. "Rette Mich" dla mnie?- (...)Komm und rette mich - ich verbrenne innerlich...- przy refrenie złapał mnie za ręke, gdy zobaczył moje łzy...-(...)Hörst du mich - hörst du mich nich'...- pocałował mnie w policzek i poczułam lekki dreszcz. Do końca zostały 4 piosenki, a ja zeszłam ze sceny w oklaskach... Po koncercie miała być impreza...



^Kocham cię Clai. Kocham cię nad życie^


-Clai!- usłyszałam krzyk Georga dochodzący z drugiego pokoju- Chodź tu!
-Zaraz! Układam jedzenie na stołach- odkrzyknęłam- Lepiej zacznij stroić swojego basa, bo za pół godziny wpadną rozwścieczone fanki.
-No i właśnie w związku z basem Cię wołam!
Rzuciłam chipsy na kanapę i ruszyłam do pokoju w którym stał cały sprzęt.
-Czego ty do cholery chcesz?- zapytałam zdenerwowana
-Zagrasz na basie- powiedział wciskając mi do rąk zieloną gitarę.
-Słucham? Chyba się przesłyszałam.
-Nie. Zagrasz na basie bo mi palec wysiada.
Wybuchnęłam śmiechem.
-A czy nie chodzi tu o podrywanie panienek?- zapytałam
-W pewnym sensie tak. Ale… Przecież ty nauczysz się nut w 5 minut!
-Boli cie głowa?- zapytałam- Chcesz żeby rozwścieczone fanki rozszarpały mnie, podeptały, a następnie gdzieś wywaliły i żebyście nie mieli żadnej babskiej opieki?
-Nie… Ale Claire… Błagam cie…
-Dobra- powiedziałam przewracając oczami- Daj mi te nuty.
Podszedł do półki i rzucił we mnie zeszytem.
-Schrei… Hmm.. A, E, D ... Łatwe.
-Wiem- powiedział rozsiadając się.
-Georg! Ty się nie rozsiadaj, tylko rozkładaj jedzenie! Mamy- spojrzałam na zegarek- 15 minut!
Chłopak wstał od niechcenia i ruszył do salonu.
Wzięłam basa i zaczęłam walić w struny.
Najpierw zaczęłam je szarpać, żeby rozgrzać palce, a potem zagrałam „Schrei”.
-Brawo!- usłyszałam głos Toma gdy ostatni raz uderzyłam w struny.- Widzę, ze możemy wywalić już Georga. Ach… Tylko na to czekałem.
-Tom! Ja wszystko słysze!- wrzasnął Georg
-Dobra, dobra- burknął Tom.- No to ja ide się ubrać bo mamy 10 min.
Uśmiechnęłam się i odłożyłam basa. Pobiegłam do pokoju i zmieniłam moją niebieską bluzkę na czarną z rozcięciami na plecach.
Poszłam do salonu. Wszyscy siedzieli na kanapie.
-Wow… Clai wymiatasz…- powiedział Bill uśmiechając się
-Ekhm… Chciałabym.
-Nie chciałabym tylko wiem- mrugnął do mnie.-
Rozległo się wycie syreny, a następnie pisk dziewczyn.
Bill rozciągnął się i poszedł na korytarz.
-No to ustawiamy się ziewnął Gustav i usiadł za perkusją.
-Clai ty po prawej stronie… Z reszta tak jak w Schrei…- rzucił Tom.
-Spoko- mruknęłam i spojrzałam na drzwi. Klamka zaczęła się obniżać…
Kilkadziesiąt dziewczyn z piskiem wpadło do salonu i rozbrzmiała syrena…
Ustawiły się wokół sceny… Bałam się, ze coś źle zagram, że nie ten chwyt… Wszedł Bill. Piski podwoiły się.
-Du stehst auf und kriegst gesagt wohin du gehen sollst...
Dziewczyny śpiewały razem z nim. Kątem oka zauważyłam, ze dorwały się do piwa.
Po skończeniu „Schrei” Georg włączył radio i zaczęła się zabawa.
Razem z bliźniakami i Gustavem rozłożyłam się na kanapie i zaczęliśmy…Ekhm… Zaczęli oceniać panny. Tom przyuważył „Sexi dupcie” i od razu podbiegł do niej. Chyba ja wywierałam największe zainteresowanie, bo gdzie się nie spojrzałam tam panny patrzyły na mnie… Pokazywały na mnie palcami… Nie chciałam wiedzieć o czym mówią, bo przecież to nie byłoby miłe. Gdy zabrzmiała Stereoliza Gustawa porwała jakaś brunetka, zostałam sama z Billem na kanapie. On pił już któreś piwo z kolei, a ja siedziałam i piłam sok pomarańczowy.
-Czemu nie tańczysz?- zapytałam
-Wole pilnować żeby żadna z dziewczyn cię nie zabiła.- odpowiedział
-Nie ma potrzeby- Byłoby najlepiej jakby to zrobiły…- Raczej mnie nie zabiją.
-Nie sądze.
Podszedł do nas Tom z wysoką, szczupłą szatynką ubraną w jeansy i biały top.
-To jest Caroline.- powiedział przedstawiając ją.
-Cześć.- mruknęłam- Jestem Clai- Kolejna panna która go upije, wykorzysta i poda do sądu.
Dziewczyna podała mi ręke i uśmiechnęła się.
-Hej- krzyknął rozradowany Bill- Widzę, ze mój braciszek wyrywa najlepsze panny, ale ja mam najlepszą z najlepszych- przytulił mnie, a ja poczułam ostry zapach piwa. Mimo tego przeszył mnie dreszcz.
-To my idziemy- powiedział Tom i mrugnął do mnie.
-Ide do łazienki- bąknął Bill i odszedł.
Po 30 minutach patrzenia się jak dziewczyny tańczą na stole i jak się całują postanowiłam poszukać Billa. Miałam złe przeczucia.
Przeszukałam cały dom, lecz jego nie znalazłam. Postanowiłam iść do jego pokoju. Już pod drzwiami usłyszałam chichoty. Weszłam i zobaczyłam dwie dziewczyny pochylające się na śpiącym Billem.
-Co wy do cholery robicie?!- wrzasnęłam podbiegając do nich.
Bill leżał bez koszulki.
-Nic.
-Jak nic? Do cholery! Jak śpi to go zostawcie!- krzyknęłam i wywaliłam je z pokoju.
Usiadłam na łóżku obok Billa..
-Bill.- powiedziałam cicho klepiąc go po twarzy- Bill… Obudź się…
Chłopak otworzył oczy i uśmiechnął się.
-Co ty tu robisz?- zapytał
-Ratuje cię przed napalonymi fankami.
Usiadł na łóżku i wziął moją dłoń do ręki.
-Kocham cię Clai. Kocham cię nad życie.- zabełkotał
Zaśmiałam się.
-Idź lepiej spać. Jesteś pijany.
-Nie! Jestem całkowicie trzeźwy!- wstał, ale natychmiast upadł
-Nawet nie potrafisz się utrzymać na nogach. Idź spać. Zamknę drzwi na klucz- powiedziałam i wyszłam. Poszłam do łazienki i spojrzałam w lustro z nadzieją, iż zobaczę coś ciekawego. Jednak patrzyła na mnie ta sama twarz…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
meggi
GNAJĄCA PRZEZ MONSUN!!!



Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 1805
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: frOm glOOmy Site of 3Bill

PostWysłany: Czw 20:01, 06 Kwi 2006    Temat postu:

Switne swietne. Zrobisz coś dla mnie?? Wklej nowe czesci!!!!!! Plizzz <slodkie maslane oczka>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szczuplaczek15
Na zawsze kochająca Gucia



Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 2225
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z WITOSZOWA DOLNEGO

PostWysłany: Czw 20:53, 06 Kwi 2006    Temat postu:

Dla mnie też coś zrób wklej następne części....te były odjazdowe:))

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
....
Gość






PostWysłany: Czw 21:55, 06 Kwi 2006    Temat postu:

brak slow jest po prostu ------------------>WinkWinkWinkWinkWink takie pisz dalej blagam ..!!!!mas ztaleent i to niezly i mysle ze tez grono fanek Twojego opka np.mnie..;)czekam na cd..Wink
Powrót do góry
meggi
GNAJĄCA PRZEZ MONSUN!!!



Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 1805
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: frOm glOOmy Site of 3Bill

PostWysłany: Czw 22:32, 06 Kwi 2006    Temat postu:

No ja tez mr. kropku Very Happy A ty sie wes za pisanie lasencja bo tu czeka rozswcieczony tłum!! Nerwy na wodzy?? Nie da sie!! Pisz CD błagam!!!!!!!!!!!!!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aguSsa xD
Dziewczyna Billa



Dołączył: 25 Mar 2006
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hotel w Tokio (D-wko City)

PostWysłany: Pią 14:19, 07 Kwi 2006    Temat postu:

Proszę bardzo. Dla rozwścieczonego tłumu Very Happy

^Nie wiele myśląc musnęłam jego wargi..^


Rano obudziłam się leżąc w wannie. Przetarłam oczy i spojrzałam na zegarek. Dochodziła 7.30. Wyszłam z wanny, przekręciłam klucz w drzwiach i ruszyłam korytarzem do pokoju w którym leżał Bill. Z kieszeni wyjęłam kluczyk i włożyłam go do zamka. Weszłam do pokoju z przekonaniem, iż chłopak jeszcze śpi, lecz on siedział na łóżku z głową w dłoniach.
-Clai…- spojrzał na mnie zaczerwienionymi oczami-
-Tak?
-Czy ja ci coś mówiłem? Czy ja komukolwiek coś mówiłem?- zapytał
-Nie. Siedziałeś spity na kanapie, a później przyszedłeś tu i zasnąłeś- skłamałam
-To dobrze- uśmiechnął się lekko
-Bill… A czemu miałbyś mi coś powiedzieć?- zaczęłam wiercić temat
-No… Tak się spytałem.
Poczułam łzy w oczach. Nawet nie potrafi powiedzieć prawdy. Nie potrafi się przyznać. Pieprzony tchórz.
-Idę na dół- rzuciłam oschłym tonem i wyszłam.
Na parterze był totalny bałagan. Wszędzie leżały puszki po piwie, chipsy, ciastka i inne rzeczy. Tom siedział na kanapie i obejmował Caroline, Georg leżał na stole, a Gustav gdzieś zniknął. Usiadłam na ostatnim schodku i ukryłam twarz w dłoniach.
-Clai?- usłyszałam głos Toma- Ty płaczesz?
-Nie…- odparłam podnosząc głowę
-To dobrze. Co z Billem?
-Siedzi w pokoju i…- poczułam nagły napływ łez- I… I udaje, że wszystko ok.
-Nie rozumiem- spojrzał na mnie
-To dobrze- mruknęłam i poszłam rozejrzeć się po domu.
W każdym pokoju ktoś spał. Na jednym łóżku leżały wtulone w siebie dwie dziewczyny.
Skrzywiłam się lekko i wyszłam na dwór. Świeże powietrze dobrze mi zrobiło.
-Hej lalka- usłyszałam za sobą
Odwróciłam się i zobaczyłam wysokiego blondyna…
-Masz ochotę?- w jego dłoni ukazała się paczuszka z białym proszkiem
-Słucham?
-Chcesz zapomnieć o smutkach?
-Bardzo- powiedziałam i popatrzyłam w jaśniejące niebo
-Podwiń rękaw.
Zrobiłam tak jak kazał i po chwili zanurzył w mojej żyle igłę. Poczułam jak proszek wpływa do moich żył… Jak szybko się rozchodzi. Byłam lekka. Miałam wszystko gdzieś. Było mi dobrze. Wróciłam do domu i przyłożyłam twarz do zimnej ściany. Po chwili zaczęłam tańczyć.
-Clai… Co ci jest?- usłyszałam zaniepokojony głos Gustava
-Nic… Chodź tańczyć ze mną!- powiedziałam i pociągnęłam go za sobą.
Przyszła reszta chłopców. Bill ujął moją twarz w dłonie i spojrzał mi w oczy, a ja zaczęłam się śmiać, bo jego twarz była długa.
-Ona jest naćpana.- powiedział po chwili
-Co?- krzyknął Tom
-Jest naćpana.
-Kto ci to dał?- zapytał Georg.
-Nie wiem- powiedziałam z rozbawieniem.
-Do cholery! Kto ci to dał?!- krzyknął Tom
Zaczęłam śmiać się jeszcze głośniej.
-Trzeba ją położyć.- powiedział spokojnie Gustav.
**
-Przepraszam was…- powiedziałam wieczorem wchodząc do salonu- Przepraszam, że zachowałam się jak skończona idiotka
-Nic się nie stało…Teraz to chyba wszyscy powinniśmy iść spać- powiedział cicho Gustav
Tom się do mnie nie odzywał. Usiadłam obok niego i spojrzałam w oczy.
-Przepraszam… Nie wiem co się stało… Po prostu nie wytrzymałam…
Popatrzył na mnie…
-Ok…- przytulił mnie.- Ale teraz idź spać… Zresztą wszyscy idziemy.
Poszłam na piętro do pokoju i położyłam się do łóżka…
Noc była dla mnie bardzo ciężka. Długo nie mogłam zasnąć... Czułam, jak coś przebija mnie od środka, jak coś łamie me naiwne, młodzieńcze serce i uświadamia w twierdzeniu, ze nic już nie jest warte mego zachodu, ze już wszystko straciłam. Z pomocą przyszedł mi Bill. Nie myślałam, ze przyjdzie... Jednak on się zjawił. Przysiadłszy na brzegu mojego łóżka delikatnie gładził mnie po włosach, powtarzając, że jest kompletnym idiotą, ponieważ mi na to pozwolił…
Obudziłam się czując przyjemne ciepło. Otworzyłam nieco opuchnięte oczy… I ujrzałam Billa, tulącego mnie delikatnie do siebie. Jeszcze spał… Tak niewinnie, tak… Cudownie. Leżąc przy nim spoglądałam na jego śmiesznie zadarty nos i te cudne kości policzkowe. Ach Kaulitz... Lepiej by było, gdybyśmy się nienawidzili.
Nie wiele myśląc musnęłam jego wargi... W tej samej chwili, poczułam, jak przyciska mnie do siebie i odwzajemnia pocałunek..


^One Magic Day He Passed My Way...^


Czułam jak wodzi rękoma po moich plecach powoli kładąc mnie na poduszkę, tak, że on był górą. Czułam się dziwnie rozbita... Właśnie pocałowałam swojego przyjaciela. Właśnie całował mnie nie tak, jak całuje przyjaciel. Nie umiałam tego zatrzymać... Chciałam więcej i więcej… Jego dotyku, jego ciepła, jego. Nie odrywaliśmy się od siebie ponad minutę, ale w pewnym momencie klamka drgnęła i w pokoju pojawił się Gustav.
-Boże…- wydał z siebie zdumiony ni to okrzyk ni to szept. Bill oderwał się ode mnie jak oparzony, choć w jego oczach widziałam rozbawienie.
-Już kończyliśmy - powiedział wstając i uśmiechnięty od ucha wymijając chłopaka. Gustav przez chwilę stał jak zamurowana w progu, po czym bez słowa opadł na łóżko spuszczając głowę. Wpatrywałam się w niego przez pewien czas, po czym przeszłam do podziwiania sufitu. Delikatnie przejechałam dłonią po swoich ustach... Mogłabym przysiąc, że czułam tam jeszcze ciepło jego ust.
-Co Ty wyprawiasz..?- zapytał po dobrych piętnastu minutach
-Pojęcia nie mam - odparłam szczerze podnosząc się z lóżka- Sama się w tym nie łapie, więc Ci nie wytłumaczę.
-Jak to się nie łapiesz?! - spojrzał na mnie z wyrzutem - właśnie przespałaś się z Billem. Co tu jest do łapania?
-Nie przespałam się z nim - rzuciłam mu spokojne spojrzenie- Choć… Spaliśmy razem.
-I to jest niepokojące - objął mnie ramieniem - Bo widzisz. Czas nie leczy ran... On je rozdrapuje na nowo. Dziewczyno.
-Wiem.. - przytaknęłam - Ale kiedy… On… On jest jak anioł.
-Clai, anioły nie istnieją… Bynajmniej nie schodzą na ziemię, a Tobie to zejście na ziemie by się przydało.
**
Dni do końca trasy upłynęły mi pod znakiem poszukiwania kosmetyków i ciuchów w różnych pokojach hotelowych. Błądząc między szafami, szafkami i wszelkimi innymi pojemnikami na rzeczy znalazłam dawno, czyli na początku trasy> zapomniany tekst piosenki. Wróciliśmy do domów, lecz ja musiałam iść jeszcze do domu Kaulitzów po rzeczy.
-Tu wreszcie czuję, że żyję- wyznał Tom przemierzając kuchnię- nie znam bardziej magicznego miejsca niż to.
- Nie wątpię- uśmiechnęłam się, gdy wyciągnął grubą kiełbasę z lodówki - W końcu tu krzyżują się odwaga, pracowitość, mądrość i przebiegłość.- chrząknęłam głośno
-Z tym że, niektórzy ludzie wcale tej przebiegłości nie wykazują- powiedział patrząc na Billa który rozsiadł się na kanapie- Hej bracie! Nie masz ochoty na kiełbasę?!
-Rzucaj- krzyknął Bill, a Tom rzucił mu kiełbasę.
-Zachowujecie się jak świnie- mruknęłam
-A ty jak typowa baba- odgryzł się Tom
-No co ty?- powiedziałam pokazując mu język
**
-Wiesz Clai- kolejnego dnia Tom zjawił się w moim domu. Miał jakąś dziwną minę- Bo… Bo pojutrze w naszej szkole jest bal.
-Wiem- mruknęłam
-No i… I ja chciałbym zaprosić Caroline… Ale… No nie wiem czy przypadkiem nikt jej nie zaprosił…
-Przecież ona jest z Berlina- uniosłam brwi
-Oj... Dobra. Wybadałabyś czy poszłaby ze mną?- zapytał
-Daj jej numer. Napisze ci sms-a wieczorem.
Przed 22 wykręciłam numer dziewczyny. Rzez komórkę lepiej się z nią rozmawiało niż na imprezie. A może, źle się rozmawiało z mojej winy? Mniejsza z tym. Po rozmowie zgodnie z obietnicą napisałam do Toma „Caroline zgodziłaby się, ale do cholery zaproś ją!”. Po kilku sekundach telefon dał znać, iż sms wysłany, a ja poszłam zamknąć drzwi do domu. Rodzice wrócą za tydzień… Może dwa… Na podłodze koło drzwi zobaczyłam ładną, równo sklejoną kopertę. Rozerwałam ją i wyjęłam biały list…
”Claire. Mam nadzieję, że jeszcze nie jest za późno. Otóż... Pragnąłbym Cię zaprosić na bal. Mam nadzieję, że z nikim jeszcze nie zgodziłaś się iść. Wiem, że dawno nie rozmawialiśmy, ale bardzo zależy mi na tym, abyś towarzyszyła właśnie mnie. Powinnaś wiedzieć, dlaczego. Wyrażam głęboką nadzieję, że przemyślisz moją propozycję i że na nią przystaniesz. Całuję. B.”
Lekko opadłam na czarną kanapę i włączyłam Vivę. Akurat leciała Madonna. Nie słyszałam jej, lecz słowa zawarte w liście…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
meggi
GNAJĄCA PRZEZ MONSUN!!!



Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 1805
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: frOm glOOmy Site of 3Bill

PostWysłany: Pią 15:07, 07 Kwi 2006    Temat postu:

Spoko... rozplynelam sie! No to mozesz wkleic Cd!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mrs.kropkaa...;)
Gość






PostWysłany: Pią 19:24, 07 Kwi 2006    Temat postu:

tak i ja tez..(wymiekam przy tym opku)dlatego pewni chce wiecej czekam na cd..;dWink
Powrót do góry
meggi
GNAJĄCA PRZEZ MONSUN!!!



Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 1805
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: frOm glOOmy Site of 3Bill

PostWysłany: Pią 23:31, 07 Kwi 2006    Temat postu:

nom! My chcemy CD Smile hehehe my chcemy CD!!!!!!!! Dajesz nam CD!!!!!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aguSsa xD
Dziewczyna Billa



Dołączył: 25 Mar 2006
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hotel w Tokio (D-wko City)

PostWysłany: Sob 9:06, 08 Kwi 2006    Temat postu:

^Ich schreib'n Brief An unbekannt ^

Z zadumy wyrwało mnie pukanie do drzwi. Rzuciłam list na stolik i podbiegłam do nich.
-Kto tam?- zapytałam
-Isabelle z BRAVO. Chciałabym porozmawiać z tobą bez chłopców.
-Yyy... Już otwieram- powiedziałam przeczesując włosy i otwierając drzwi.
-Cześć- powiedziała kobieta wchodząc do domu.- Mieszkasz strasznie blisko Kaulitzów.
-No tak... Naprzeciwko.- uśmiechnęłam się.- Napije się pani czegoś?
-Tak. Poproszę herbatę. I nie mów do mnie pani- mrugnęła, a ja ruszyłam do kuchni. Po chwili zobaczyłam słaby flesz. Szybko wzięłam herbaty i popędziłam do pokoju.
-Więc... Znasz chłopców od urodzenia?- zaczęła odpytywanie Isabelle stawiając dyktafon na stole.
-Tak. Z resztą to nie było trudne.
-Racja. A jak mogłabyś jednym słowem nazwać każdego z nich?
-Hmm... Wydaje mi się, że jedno słowo to za mało.
Isabelle uśmiechnęła się szeroko patrząc na dyktafon.
-A jak było na imprezie po koncercie w Berlinie...
Poczułam jak policzki mi się czerwienią.
-Dobrze.
-Ktoś się upił?
-Ekhm...-Jaaasne. Bo ci powiem ty sępie jeden- Nie moge o tym mówić.
-Rozumiem- powiedziała zawiedziona- Słyszałam, że Bill zaprosił cię na bal.
-Słucham?- zapytałam zdenerwowana
-Słyszałam, że Bill zaprosił cię na bal.- powtórzyła powoli.
-A skąd pani to wie?
-Mam swoje źródła- uśmiechnęła się.
-A jeśli nawet mne zaprosił, to czy ma to jakieś znaczenie?- zapytałam zduszonym głosem
-Nie. Więc... Ja już pójde- wzięła dyktafon, ubrała płaszcz i wyszła.
**
-Claire! Otwieraj natychmiast!- trzy dni później usłyszałam krzyk Billa
-Człowieku. Jest 10 rano.- powiedziałam otwierając drzwi
-Dlaczego... Powiedz mi, dlaczego?!
-Ale co?- zapytałam
-Zobacz!- rzucił we mnie nowym numerem BRAVO i odszedł.
podniosłam gazetę z ziemi i zaczęłam przewracać kartki. Pod koniec był wywiad ze mną. Po prawej stronie widniało... Zaproszenie na bal!
-Ty suko- wysyczałam i zaczęłam czytać podpis...
"Claire z dumą prezentuje zaproszenie na bal od Billa Kaulitza- wokalisty Tokio Hotel".
Wzięłam telefon i wykręciłam numer do Isabelle.
-Skąd masz to zaproszenie!?- krzyknęłam do słuchawki
-Kotku. Mówiłam ci, ze mam swoje źródła. Jeszcze jak mi powiesz kogo zaprosił Tom, to będe wdzięczna.
-Jesteś zwykłym sępem który czeka na relacje- powiedziałam cicho i odłożyłam słuchawkę.
Poczułam łzy na policzku. Zamknęłam drzwi na klucz i poszłam do domu stojącego po drugiej stronie ulicy. Drzwi otworzył Tom.
-Bill jest zajęty.- powiedział patrząc w podłogę.
-A co takiego robi?- zapytałam wściekła
-Myje włosy.
-To super.
Przecisnęłam się obok Toma i poszłam do łazienki.
-Bill. Posłuchaj mnie.- zaczęłam otwierajac drzwi.
-Czy Tom ci nie powiedział, że jestem zajęty?
-Powiedział, ale ja muszę ci to wyjaśnić
-Mów- powiedział stając przede mną w ręczniku na głowie
-Ja... Ja jej nie dałam tego zaproszenia do przeczytania. Chyba nie sądzisz, ze jestem aż tak głupia!- powiedziałam szybko
-Nie sadze, że jesteś taka głupia, ale skąd miałaby to zaproszenie?
-Zostawiłam je na stoliku, a jak ona przyszła to... Zapomniałam o nim... Przepraszam.
-Nie przepraszam mnie, tylko uważaj na fanki.- powiedział zdejmując ręcznik z włosów
-Czyli... Wybaczasz mi?
-Tak...- powiedział i pocałował mnie. Przeszył mnie najmocniejszy drzeszcz od dawna. Wplotłam dłonie w jego mokre włosy, a on objął mnie w pasie.
-Claire... Ja chciałem ci powiedzieć- usłyszałam jego cichy szept...


^Love can touch us one time...^

-No! Wyłaźcie z tego kibla! Zaraz mi zwieracze puszczą!- krzyknął Tom waląc pięściami w drzwi.
Natychmiast wyrwałam się z objęć zawiedzionego Billa. Wyszliśmy z łazienki i Tom dostał po głowie.
-A to za co?- zapytał
-Za to, ze jesteś takim głąbem.- odpowiedział Bill
-O jaa... Już kumam. Ale ze mnie palant- puknął się w głowę starszy Kaulitz.
-Ekhm. I to jaki- mruknął Bill i uśmiechnął się do mnie- Musimy zwołać zebranie. Dzwoń do Gustava, a ja ściągnę Georga.
Wyjęłam telefon z kieszeni i wykręciłam, a raczej wystukałam numer Gustava.
-Haloo?- odezwał się głos po 5 sygnałach
-Cześć Gustav. Słuchaj mnie uważnie. Bill zwołuje zebranie nadzwyczajne. Masz tu być za 5 minut, bo jak nie to...- No i co teraz?- To wywalą cię z zespołu. Narazie.- rozłączyłam się szybko i z uśmiechem ruszyłam do kuchni. Tom robił popcorn i nalewał nierozłączną colę.
-Kiedy sobie kupisz garnitur na bal?- zapytałam biorąc słomki z szafki
-Nie wiem. Chcę się ubrać normalnie.
-Normalnie, czyli jak?
-No... Tak jak teraz.
-Nie wpuszczą cię.- zaśmiałam się i w tym momencie rozległ się dzwonek.
pobiegłam otworzyć drzwi.
-Zdążyłem?- zapytał zdyszany Gustav wchodząc do domu i siadając na schodach.
-Jaasne- odpowiedziałam śmiejąc się
-Gustav! Claire! Chodźcie do salonu, bo znając Georga to się spóźni!- krzyknął Bill z kuchni. Poszliśmy do salonu. Rozsiadłam się sie w miękkim fotelu i zaczęłam pić colę.
-Jesteście bezczelni jednym słowem- powiedział sfochowany Gustav.
-Ee... Sorry, ale nie rozumiem. Do mojego rodzynka (czyt.mózgu) dzisiaj wszystko wolniej dochodzi- powiedział Tom kładąc nogi na stole. Spiorunowałam go wzrokiem, a on natychmiast je zdjął.- Sorry.
-No więc- zaczął Gustav- w mojej szkole spotkałem świetną dziewczynę. Nie jakaś różową, słodką barbie girl, tylko normalną, a zarazem śliczną i mądrą.
-Eee... Możesz jaśniej?- zapytał Tom
-Boże, człowieku... Gustav mówi, ze znalazł sobie w końcu jakaś zajebistą pannę- wytłumaczył Bill kładąc ręce na oparciu.
-Ejj bracie... Nie podrywaj mnie- powiedział Tom biorąc zza siebie rękę Billa- Nie jestem tobą zainteresowany.
Bill przewrócił oczami, a ja zaśmiałam się. Rozległ się dzwonek do drzwi.
-W końcu- mruknął Bill wstając.
-Cześć wam- powiedział Georg wchodząc do pokoju.
-Hej.
-Co jest- zapytał
-Gustav opowiada o świetnej dziewczynie, a Bill podrywa Toma.
-Wcale nie!- zaprzeczył Bill
-Tak. Koniec kropka.
-Nie, nie, nie!
-Hej! Spokój!- krzyknął Tom rzucając w nas popcornem
-Ejj!- pisnęłam gdy biała kuleczka wpadła mi za koszulkę.
-Przegiąłeś- powiedział Bill stając przed Tomem i zaczęli się bić.
Po pięciu minutach czarnuch leżał na ziemi, a dredziarz z zadowoloną miną trzymał na nim nogę. Chwilę później usiadł na fotelu, ale Bill nie dał za wygraną.
-Styka tego- szepnął mrużąc oczy i rzucił się na Toma.
W pewnym momencie zaczęła się prawdziwa bójka.
-Aach bracia- westchnął Gustav- gdybym zamiast siostry miał..
-Ale nie masz i lepiej pomóż mi ich rozdzielić, a nie filozofujesz!- krzyknęłam i podbiegliśmy do chłopaków którzy właśnie stłukli wazon pani Kaulitz.
Gustav złapał Toma, a ja Billa. Chłopcy wyrywali się, a ja przy tym dostałam w twarz od Billa. Wszyscy zamarli.
-Prze… Przepraszam Clai… To było niechcący…- powiedział Bill
-Spoko… Może w końcu zaczniemy zebranie?- zapytałam z trudem
-Tak.- powiedział Tom i poszedł do salonu.
Georg właśnie zjadał ostatniego cukierka ze swojej kieszeni.
-Dzięki Georg.- mruknął Gustav
-Nie ma spraaawy…. Zaraz… A za co?- zapytał Georg z pełną buzią
-Za pomoc.
-W jedzeniu cukierków?- chłopak uśmiechnął się głupkowato- Nie ma za co stary.
-Ale z ciebie ciemna masa…- Tom parsknął śmiechem.
-Dobra. Koniec.- powiedział stanowczo Bill- Mamy ważną sprawę do przedyskutowania.
-Mianowicie?- zapytał Gustav siadając obok mnie.
-Mianowicie BRAVO zaczyna coraz bardziej węszyć, co mnie wkurza.
-Nie rozumiem- mruknął Georg
-Ty dzisiaj nic nie rozumiesz…- powiedział filozoficznie Gustav
-Te… A może on się kochał?- zapytał cicho Tom Billa.
Bill wybuchnął śmiechem.
-Nie wiem, ale na to wychodzi…- wstał i wziął gazetę ze stołu w kuchni.- Przejrzyjcie ten artykuł- rzucił gazetę na stół.
-Caire... Ale z ciebie suka.- powiedział Georg patrząc na mnie groźnie.
-Słucham?- zapytałam
-Jak mogłaś pokazać to zaproszenie tej dziennikarce.
-Posłuchaj mnie mój drogi…- powiedziałam stając naprzeciwko niego.- Po pierwsze: ja jej tego nie pokazałam. Po drugie: nie nazywaj mnie suką, bo w pewnym momencie nie wytrzymam i ci przyładuje.
-Dobra, dobra… Wyluzuj…- mruknął
-Wychodzi na to, iż szanowna gazeta BRAVO chce mieć z nami wojnę.- powiedział Gustav- a ty co o tym sądzisz, Tom?
-Eeee... Co?- Tom na chwilę oderwał wzrok od swojego dreda
-Pytałem się co sądzisz o BRAVO.- powtórzył Gustav
-Jaaa... No eee... Są chamscy.
-Dzięki- westchnął Bill
Nagle poczułam jakieś wibracje...
-Gustaav...Coś ci wibruje w kieszeni- powiedziałam na głos
Tom wybałuszył oczy, a Bill i Georg parsknęli śmiechem. Gustav wybiegł z pokoju i po chwili wrócił rozpromieniony.
-Jakaś napalona fanka znów dopadła prawdziwy numer?- zapytał Bill
-Niee… To Suzanne- odpowiedział Gustav
-Suzanne?- mruknął Tom patrząc na mnie pytająco, a ja wzruszyłam ramionami.
-No… Człowieku. Opowiadałem o niej po przyjściu. Jesteś gorszy od Georga.
-Nie obrażaj mnie!- krzyknął Tom
-Sorry…- powiedział Gustav- Ja ide na spacer z Suz… Narazie..
-Ale Gustav!- krzyknął za nim Bill, ale chłopak już się nie wrócił..- No cóż… Zamykam zebranie.
**
-Gustav się zakochał, Gustav się zakochał- śpiewał Tom gdy bliźniacy odprowadzali mnie do domu
-Wyśle ci sms-a- szepnął Bill
-Ok...-uśmiechnęłam się i weszłam do domu.

CDN

^Notka w większości inspirowana przez moich kolegów z klasy Very Happy^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
meggi
GNAJĄCA PRZEZ MONSUN!!!



Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 1805
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: frOm glOOmy Site of 3Bill

PostWysłany: Sob 22:26, 08 Kwi 2006    Temat postu:

Ojjj bosssSkie! Lasencja ja czekam na CD! wes sie za pisanie bo dzisiaj ci nie trułam Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aguSsa xD
Dziewczyna Billa



Dołączył: 25 Mar 2006
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hotel w Tokio (D-wko City)

PostWysłany: Nie 14:12, 09 Kwi 2006    Temat postu:

^Seeing you, it kills me now^

Obudziły mnie promienie słońca przeciskające się przez szparę między parapetem, a roletą. Zacisnęłam powieki i przykryłam się kocem, jednak one nie dawały za wygraną. W końcu wstałam i rzuciłam okiem na komórkę. Nie było żadnej wiadomości. Rozejrzałam się po pokoju i doszła mnie myśl, dlaczego śpię w salonie, a nie w swoim pokoju. Rozproszył je dzwonek u drzwi. Szybko zarzuciłam na siebie szlafrok i otworzyłam je.
-Polecony dla pani Claire Potente.-powiedział listonosz mierząc mnie wzrokiem od góry do dołu.
-To ja. Gdzie podpisać?- zapytałam
-Tu, tu i tu- odpowiedział pokazując mi miejsca.- Proszę, a to jest list. Życzę miłego weekendu- powiedział dając mi sporą, brązową kopertę.
-Dziękuje i nawzajem.- zamknęłam drzwi i usiadłam na kanapie. Rozerwałam kopertę i wypadł z niej list. Rzuciłam na niego okiem, a mój wzrok padł na podpis "Isabelle".- Czego możesz ode mnie chcieć?- zapytałam sama siebie i zaczęłam czytać.
"Mam nadzieję, że ci się spodoba to, co daliśmy w tym numerze.

Życzę miłego weekendu.
Isabelle"
Zajrzałam do koperty. Znajdowało się w nim BRAVO. Spojrzałam na okładkę. Był na niej Bill. Szybko zaczęłam przewracać kartki. Storna 28. Szczęka opadła mi do samej ziemi, a w oczach pojawiły się łzy. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Patrzyłam na Billa obściskującego się z jakąś blondynką na... Wczorajszym spacerze! Opadłam na kanapę i zaczęłam szybko czytać podpisy pod zdjęciami.
"Tak. To jest nowa dziewczyna Billa, bo chyba nie całuje się z każdą napotkaną dziewczyną"
"Czy nie są słodką parką?"
"A tutaj Bill odprowadza swoją nową dziewczynę pod dom".
Ukryłam twarz w dłoniach. "Jaka ty naiwna, Claire. On chciał cię tylko wykorzystać... Tylko". Wszystkie moje myśli w tym momencie były przeciw niemu. Wstałam i przeskakując o dwa stopnie pobiegłam do mojego pokoju. Szybko się ubrałam i zeszłam na dół. Wszystko we mnie pulsowało... Byłam wściekła do granic możliwości. Założyłam kozaki, zarzuciłam na siebie kurtkę i wzięłam gazetę. Zamknęłam drzwi na klucz i ruszyłam do domu stojącego naprzeciwko. To, że poślizgnęłam się i upadłam na środku ulicy jeszcze bardziej mnie zdenerwowało. Stanęłam przed brązowymi drzwiami i usłyszałam głośny śmiech Toma.
-Nie masz jaaj, nie masz jaj!
-Mam, więc się nie wymądrzaj- powiedział ze spokojem Bill.
-Nie masz- szepnęłam do siebie i zapukałam, a raczej walnęłam pięścią w drzwi.
-Taak?- zapytał Tom z szerokim uśmiechem na ustach otwierając drzwi
-Zawołaj mi natychmiast Billa- powiedziałam
-Claire... Coś się stało?
-Wołaj go- powtórzyłam zmieniając ton na ostrzejszy
-Już, już... Biiill! Do ciebie!- krzyknął starszy Kaulitz idąc w stronę kuchni, skąd łatwo słyszało się wszystkie rozmowy toczone w drzwiach.
Po chwili zjawił się Bill.
-Powiedz mi- zaczęłam bez przywitania- Dlaczego...
-Ale co?- zapytał
-Dlaczego potraktowałeś mnie jak głupią zabawkę... Myślałam, że po 16 latach przyjaźni... Myślałam, że nie jesteś już małym, głupim chłopcem, który lubi zmieniać dziewczyny jak rękawiczki! Który lubi je wykorzystać! Myślałam, że już potrafisz nad tym zapanować! Że pomyślisz trzy razy zanim coś zrobisz!
-Ale o co ci chodzi?!- zapytał zdezorientowany, a ja rzuciłam w niego gazetą.
-Zawiodłam się na tobie.- przeszłam przez ulicę i stanęłam przed drzwiami do swojego domu. Przekręcajac klucz czułam na sobie jego wzrok.
-Ale Claire ja jej...- krzyknął
-Znasz ją i nie wciskaj mi kitu do cholery!!- krzyknęłam i zatrzasnęłam drzwi. Kucnęłam i oparłam się plecami o drzwi. Gorzkie łzy płynęły po moim policzku. Tak dawno ich nie było, a teraz drążyły sobie nowe koryto.
Ukryłam twarz w dłoniach, ale po chwili wstałam i podeszłam do radia. Wiedziałam, czego potrzebuję... Puściłam na cały regulator Kelly Clarkson "Behind These Hazel Eyes". Zaczęłam wrzeszczeć. Czekałam na jeden moment, który w pewnym sensie wyrażał to, co chciałam ująć we własne słowa i rzucić Billowi w twarz...
-Swallow me, then spit me out
For hating you, I blame myself
Seeing you, it kills me now
No, I don’t cry on the outside anymore
Anymore!- zaśpiewałam razem z Kelly, a z moich oczy popłynęły łzy.
-Claire! Otwórz mi! Błagam!- usłyszałam krzyk Billa zza drzwi. Ściszyłam odrobinę i podeszłam do nich.
-Jestem zajęta.- powiedziałam z trudem
-Claire... Prosze...
-Nie Bill... Ten dom jest dla ciebie zamknięty- oparłam się plecami o drzwi.
-Ale Clai... Ty nie rozumiesz? To nie jestem ja...- powiedział zrezygnowanym głosem
-Bill to jesteś ty. Zobacz te zdjęcia.
-Claire... Przecież mi ufasz...
-Ufam ci?! Chyba pomyliłeś osoby! Zaufanie do ciebie straciłam dzisiejszego ranka oglądając tą gazetę!- krzyknęłam uderzając pięścią o drzwi. Poszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Z mojej kieszeni zaczęła się wydobywać melodia Rette Mich. Spojrzałam na wyświetlacz... "Bill".
-Tak?- zapytałam
-Claire... Porozmawiajmy. Proszę.
-Nie Bill... Nie możesz tego zrozumieć?- zapytałam i rozłączyłam się.
Po chwili znów zabrzmiało Rette Mich. Tym razem był to Tom.
-Claire. Pogadaj z nim.- powiedział, gdy odebrałam
-Nie.- rozłączyłam się.
Po minucie zadzwonił Georg.
-Claire pogadaj- zaczął
-Nie Georg.- powiedziałam stanowczo i rozłączyłam się
Minęło niespełna 30 sekund gdy zadzwonił Gustav.
-Claire.
-Nie, nie, nie! Dajcie mi spokój! Nie pogadam z Billem!
-Ale o co chodzi?- zapytał Gustav po chwili
-Ee... To ty nie dzwonisz żeby mnie namówić, abym wybaczyła panu Billowi Kaulitzowi?- zapytałam
-Nie. Chciałem się zapytać, czy może poszłabyś ze mną i z Suzanne na gorącą czekoladę i jakieś ciasteczko, hm?
-Ach... No to tak. Może jutro?
-Nie ma sprawy. No to do jutra.
-No narazie- powiedziałam i rozłączyłam się.
Spojrzałam na sufit i poczułam lekkie wibracje. Ponownie dzwonił Gustav.
-O czymś zapomniałeś?- zapytałam
-Może jednak z nim pogadasz?
-Nie!


If I stay, would you put a end to all the games you play^

Od 1 w nocy Bill męczył mnie telefonami. W pewnym momencie po prostu wyłączyłam telefon. Miałam go serdecznie dość. Na śniadanie zjadłam płatki i kątem oka patrzyłam przez okno na dom Kaulitzów. Nic interesującego się nie działo. O 15.45 wpadłam w totalną panikę. Za 15 minut miał się zjawić u mnie Gustav z Suzanne, a ja nawet nie zaczęłam się przygotowywać. Szybko pobiegłam do łazienki. Ubrałam czarną spódniczkę i biała bluzkę z "workami" (czyt. szerokimi rękawami). Włosy spięłam spinką i poszłam do pokoju żeby wziąć torbę. Zdjęłam z niej emblemat z napisem "Bill" i wrzuciłam go do kosza. Zbiegłam na dół i zaczęłam zawiązywać sznurówki u kozaków, gdy rozległ się dzwonek u drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam Gustava trzymającego za rękę ładną, wysoką brunetkę ubraną w ciemne jeansy i biały płaszczyk.
-Cześć Clai to jest właśnie Suzanne. Suzanne to jest Clai- przedstawił nas Gustav
-Hej- powiedziałam i podałam jej ręke
-Cześć
-Więc jak? Idziemy?- zapytał Gustav
-Jasne- odpowiedziałam
-A może weźmiemy Toma i...- zaczął
-Nie. Gustav. Daj mi spokój. Jestem przez niego niewyspana- przerwałam mu
-Dobrze, ale…
-Gustav! Daj jej spokój- rzuciła z lekkim rozbawieniem Suzanne
-Ale…
-Nie ma żadnego ale. Jesteś przegłosowany. Dziewczyny rządzą- powiedziałam stanowczym tonem i uśmiechnęłam się do Suz.- Idziemy?
-Taa- odpowiedział z niechęcią Gustav.
Założyłam kurtkę, zamknęłam drzwi i ruszyliśmy w stronę ciastkarni.
-Claire, ile masz lat?- zapytała mnie niespodziewanie Suzanne
-16.- odpowiedziałam
-Ile znasz chłopaków?- zadała kolejne pytanie
-Bliźniaków znam od urodzenia, a Georga i Gustawa znam o jeden dzień krócej niż znają ich Tom z Billem- odpowiedziałam uśmiechając się.
W końcu doszliśmy do ciastkarni i usiedliśmy przy stoliku. Zamówiliśmy po gorącej czekoladzie i jeszcze jakimś ciastku. Nie minęło 15 minut, a do szyby "przykleiło się" około 20 fanek.
Suzanne zaczęła patrzeć na nie z przerażeniem, a ja i Gustav mieliśmy fanki głeboko w poważaniu i spokojnie sączyliśmy czekoladę.
-Suz. Nie przejmuj się. One tak zawsze- powiedział Gustav przytulając ja.
Dziewczyny zapiszczały i szybko się rozeszły.
-No to wiemy co je odstrasza- powiedziałam z zadowoleniem na twarzy i wypiłam do końca czekolade.- Wiecie co, gołabeczki... Ja będe szła bo jeszcze...- Hmm... Pretekst Claire, pretekst!- Muszę odrobić lekcje z historii.
-Ale... Ferie kończą się nam w przyszłym tygodniu- powiedział ze zdziwieniem Gustav.
-Ale ja wolę być na bieżąco. Jak cos to możemy się spotkać jutro, prawda?- zapytałam
-Właściwie to niee... Dzisiaj o 22 jedziemy do Berlina na jakieś ważne spotkanie dotyczące zespołu który ma nas poprzedzać na trasie.
-Acha...- mruknełam- No to trudno. Do zobaczenia za kilka dni. Suz, jak będzie ci się nudzić to wpadnij. Narazie-wymieniłyśmy się numerami i ruszyłam w stronę domu.
**
Wczoraj wieczorem pod dom bliźniaków podjechał czarny van i zabrał ich do Berlina. Wzięłam BRAVO do ręki i obejżałam zdięcia. Nie wierzyłam własnym oczom. To nie był Bill... Ten chłopak miał niebieskie oczy i nie miał tatuaża! Po chwili włączyłam komputer, radio i zaczęłam przeglądać fora o Tokio Hotel. Wszędzie fanki piały z zachwytu nad urodą chłopaków.
-Tak... Są cudowni- mruknęłam cicho i przeżuciłam się na oglądanie blogów. W pewnym momencie mój wzrok padł na temat "Tokio Hotel w drodze do Berlina miało wypadek". Przełknęłam głośno ślinę i zaczęłam szybko czytać "Jak niemiecka prasa podaje chłopaki z Tokio Hotel mieli wypadek samochodowy w drodze na spotkanie w Berlinie! Wiadomo bardzo mało poniewaz do chłopakow jest wpuszczana tylko rodzina i nikt wiecej. Reporterzy oraz dziennikarze maja wstep wzbroniony . Gdy reporter pisma Yam wkroczył dowiedział sie bardzo istotnych zeczy. Bill jest w pierwszej fazie śpiączki , lekarze robia co moga aby go z tego wyciagnac podawajac mu leki ktore pobudzaja organizm, w wyniku tego jesli Bill w ciagu 2/3 dni sie nie obudzi jest prawdopodobienstwo ze zapadnie w powazne stadium spiaczki. Menager zespołu TH jest zaszokowany tym strasznym zdarzeniem. Od czasu ich przyjazdu do szpitala przesiaduje on na korytarzu modlac sie o zdrowie chłopców. Tom ma złamana reke i powarznie zraniona noge. Gegorg ma złamany obojczyk i 3 palce u reki, ma najmiejsze obrażenia. Gustav natomiast jest w stanie krytycznym, w chwili obecnej jest na intensywnej terapi razem z Billem. Prawdopodobnie bedzie za kilka godzin operowany z powodu urazu brzucha. Tom jest załamany martwi sie o brata, z tego co lekarz mowił od 3 godzin jest srodkach uspokojajacych. Jak donosza najnowsze wiadomosci chłopcy sa pod dobrymi rekami renomowanego lekarze Michael Burgenstrav'a (czyt. miśaell) Ministerstwo "Publikacji gazet" oswiadcza ze wszelkie gazety ktore opublikuja ta okropliwa wiadomosc zostana ukarane. "Nie wolno wzburzać paniki w posrod czytelnikow i fanow niemieckiego zespołu Tokio Hotel" komentuje zdenerwowana kierownik. " Jak nam wiadomo gazeta Yam zostanie ukarana w postaci kwoty pienieżnej za opublikowanie prawdziwych jakze brutalnych i nie dozwolonych informacji" dodaje po czym odchodzi w tłumie dziennikarzy". Zamknęłam oczy i zaczęłam szybko oddychać. Szybko wzięłam komórkę z półki wykręciłam numer Suzanne.
-Tak?- zapytała sennym głosem
-Suz! Chłopcy mieli wypadek!- krzyknęłam zdenerwowana do słuchawki
-Co? Gdzie? Jak? Kiedy?!
-Wczoraj. Wpadli w poślizg. Tom ma złamaną ręke, Georg obojczyk, aGustav razem z Billem- przerwałam
-Co?! Co z nimi?!- krzyknęła do telefonu
-Są w stanie krytycznym- powiedziałam drżącym głosem
-Claire... To nie jest śmieszne.- szepneła
-Ja nie żartuje. Zaraz dzwonie do Toma i się dowiem wszystkiego- powiedziałam dusząć się przez łzy.
-Ok. Czekam na telefon.
Rozłączyłam się i wykręciłąm numer Toma.
-Tak?- odezwał się z rozbawieniem
-Tom... Tom, co się stało? Co z Billem?! Obudził się już?
-Ale o co chodzi?- zapytał
-No... Mieliście wypadek. Bill i Gustav są w stanie krycztycznym- zaczęłam nawijać
-Zaraz, zaraz... Skoro Bill jest w śpiączce to dlaczego siedzi obok mnie, żłopie cole i suszy zęby jak idiota?- zpaytał Tom
-Eee... Nie kumam.
-Dziewczyno. To znowu antyfani! Racja. Mieliśmy wypadek, ale tylko lusterka nam wypadły i Billuś biedna dziecinka uderzył się w główkę. Już za te ploty przepraszaliśmy...
-Achaa... To... Daj mi Billa- powiedziałam cicho
-Kochasiu, twoje bejbe do ciebie- zaśmiał się Tom i usłyszałam jak podaje telefon Billowi
-Tak?- odezwał się chłopak
-Bill... Ja... Ja chciałabym cie przeprosić. Niesłusznie cię osądzałam o.. No wiesz...
-Nie ma sprawy... Więc zostajemy przyjaciółmi, tak jak wcześniej?
-If I stay, would you put a end to all the games you play?- zanuciłam
-Tak Clai. Skończe z tym wszystkim
-Więc zostaniemy. No to powodzenia z tą grupą która ma być waszym supportem...
-Dzięki. Do zobaczenia jutro... Narazie.
-Pa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mrs.kropkaa...;)
Gość






PostWysłany: Nie 14:42, 09 Kwi 2006    Temat postu:

eh..WinkSmile:*:*dziewczynoooo!!swietne to jest hm..coraz bardziej zaczyna mnei wcoiagac wiec bardzo ladnei prosze o ciag dalszy!!WinkWink.....;p;)czekam<niecierpliwa>
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Śmietnik Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin